#241 2010-06-17 13:29:21

yunalaska

Pirat

13684266
Zarejestrowany: 2009-04-26
Posty: 170
Punktów :   

Re: made in yuna

Gin, straciłeś szansę zabicia przeciwników. Chciałam żebyście się uwinęli z tym w tych postach, ale że jako nie nie podjąłeś jakiejkolwiek akcji straciłeś swoją szansę. Jak MG mówi zabić, to macie zabić a nie gadać.

Touketsu spojrzał na dwóch pozostałych przeciwników swoim okiem. Po upływie sekundy obaj zaczęli się zachowywać, jakby zabrakło im powietrza. Padli na podłogę po chwili przestali się ruszać.
-Yare yare... - odgarnął włosy z czoła - Liczyłem, że również zastanę tu tego człowieka ale, jak widać woli ukrywać się po kątach... - spojrzał w stronę schodów na górę - A tak się składa, że najbardziej brzydzę się tchórzy... - powiedział lodowatym tonem.
Po kilku sekundach usłyszeliście odgłos czyichś kroków. To był facet z opisu. Schodizł ze schodów. Blondyn z blizną na lewym policzku. ubrany był tylko nieco inaczej i był ogolony, jednakże nie było wątpliwości że to on.
-Tsh. Jednak tu trafiliście...- podrapał się po głowie. - Touketsu...oh? Widzę, że mam też więcej gości. Delavega...Słyszałem, że moim ludziom nie udało się cię kropnąć. Jesteś naprawdę jak wrzód na tyłku. Kurenai no Ryu, ka? Narobiłeś sobie sporo wrogów na Cocoyashi i w Lougetown. Masashiro... Sam się zdziwiłem, że nie chciał cię zabić osobiście, ale praca to praca. Oh? Widzę, że jeszcze ktoś z wami jest? Szermierz z ciekawą bronią i...hm? To ty zaatakowałeś kpt. Marines? Jak na mało znanego pirata to dość odważne posunięcie. Dziwne, że żyjesz...ale to za chwilę może się zmienić...- spojrzał na was. Po chwili zniknął wam z oczu.
-Twój owoc też jest jak wrzód na tyłku...- westchnął Touketsu aka Pan Mąż. Po kilku sekundach Każdy z was miał już po jednym nacięciu na ciele. Nevale na lewym udzie. Terra na prawym ramieniu. Kioshii oberwał w prawą łopatkę. Touketsu miał zranioną wewnętrzną część dłoni, gdyż po chwili trzymał w ręku za ostrze nóż przeciwnika. Przeciwnika jednak nie było. - Nie mówiłem... Upierdliwy...- ponownie westchnął.

Offline

 

#242 2010-06-17 15:43:37

ark0n

Pirat

Skąd: Toruń
Zarejestrowany: 2009-03-19
Posty: 185
Punktów :   
WWW

Re: made in yuna

-Yare yare jak ja nie lubię użytkowników owoców nic umiejętności tylko owoc i myślą że są dobrzy.-Moje źrenice rozszerzyły się.- Więc to twoja głowa mnie usatysfakcjonuje?- Zacząłem pilnie nasłuchiwać.


http://img509.imageshack.us/img509/6156/arkonxw7.png
ot skromny pisarz

NEVALE DELAVEGA

Offline

 

#243 2010-06-17 15:49:16

Watari

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-05-26
Posty: 42
Punktów :   

Re: made in yuna

-Gdy przeciwnik zniknal po chwili poczulem na moim ciele lekki bol. Rana ktora otrzymalem nie byla zbyt powazna zeby sie nia przejmowac.. Najwidoczniej przeciwnik chcial nas przestraszyc. Chwile potem uslyszalem glos chloaka w zielonych wlosach.
-Hej ty!-Krzyknal kierujac swoje spojrzenie na mnie.
-O co ci chodzi-Odparlem zgryzliwym glosem.
-Kim jestes i co potrafisz?
-Nazywam sie Terra Valefor i jetem dobrze wyszkolony w walce na dystans oraz potrafie rozniecac ogien.-Odpowiedzialem smiejac sie sam do siebie.
-Co masz na mysli?
-Jednymi slowy zjadlem szatanski owoc kozou.-Gdy do uszu dotarlo ze jestem posiadaczem szatanskich umiejetnosci na twarzy dzieciaka dostrzeglem skupienie jakby nad czyms myslal. W mgnienu oka zielonowlosy dodal..
-Podpal kilka przedmiotow znajdujacych sie tuaj.- Zrobiłem tak jak powiedział młodzieniec. Używając umiejętności rozniecania ognia podpaliłem kilka mebli tak aby podczas spalania wytworzyly sie strumienie ciepłego powietrza umozliwiajace odkrycie pozycji przeciwnika. *pewnie właśnie o to mu chodziło* Pomyślałem krzyżując bagnety na pistoletach w razie ataku niewidzialnego złoczyńcy.

Offline

 

#244 2010-06-17 16:22:33

Beo

Pirat

15610674
Zarejestrowany: 2009-03-22
Posty: 201
Punktów :   

Re: made in yuna

Gdy przeciwnik znikł zdziwiłem się po chwili poczułem cięcie na prawej łopatce i poczułem krew spływającą mi po plecach. *Co robić? Najpierw dowiedzmy się kim jest ten typ z pistoletami*pomyślałem po czym powiedziałem.
-Hej ty!
-O co ci chodzi?-Odparł zgyźliwym głosem widać nie był w humorze rozmawiać z dzieciakiem.
-Kim jesteś i co potrafisz?
-Nazywam sie Terra Valefor i jetem dobrze wyszkolony w walce na dystans oraz potrafie rozniecac ogień.-Odpowiedział śmiejąc się sam do siebie.
-Co masz na myśli?
-Jednymi słowy zjadłem szatański owoc kozou.
Gdy usłyszałem słowo szatański owoc to mnie zatkało *Akuma no mi!? Bart mi kiedyś o nich opowiadał..bardzo ciężko je znaleźć i jak je zjesz to tracisz zdolność pływania ..ale otrzymujesz niesamowitą moc..powiedział ,że potrafi rozniecać ogień to znaczy ,że ma ognisty owoc najwyraźniej w takim razie to może nam pomóc...Już wiem!*pomyślałem po czym powiedziałem.
-Podpal kilka przedmiotów znajdujących się tutaj!
Zrobił jak mu kazałem i podpalił parę mebli. *Dobrze! Płomienie wytworzą falę gorącego powietrza i w pobliżu płomieni będzie widoczny efekt zakrzywienia powietrza tak jakby i to powinno nam pomóc zobaczyć przeciwnika ...Jak się tylko pokażę to trzeba będzie połączyć siły z Terrą i Nevale'em...*pomyślałem rozglądając się za przeciwnikiem wśród płomieni z Higurashim w gotowości...

Offline

 

#245 2010-06-17 17:55:47

yunalaska

Pirat

13684266
Zarejestrowany: 2009-04-26
Posty: 170
Punktów :   

Re: made in yuna

-Tsh...Gorąco się tu zrobiło...- przeciwnik na chwilę się pojawił. - Akuma no mi, huh? - po chwili usłyszeliście dźwięk tłuczonego szkła. Zupełnie jakby coś wyskakiwało przez okno. (musiałam dodać te ostatnie zdanie,ŻEBY BYŁO JASNE ŻE PRZECIWNIK JEST NA ZEWNĄTRZ)

Po chwili Touketsu powiedział - Faktycznie. Ale spalanie budynku nie wydaje się być rozsądnym wyjściem, zwłaszcza gdy przychodzi się tu po coś... W końcu można coś zniszczyć ...- lodowatym spojrzeniem zerknął na sprawców pożaru. Było tak lodowate, że chłodziło atmosferę.

Offline

 

#246 2010-06-17 19:56:41

ark0n

Pirat

Skąd: Toruń
Zarejestrowany: 2009-03-19
Posty: 185
Punktów :   
WWW

Re: made in yuna

-k***a nie dość, że dfu to jeszcze debil...- Spojrzałem na chwilowego sojusznika, no cóż zostawię te walkę im.- Za mną szybko.- Powiedziałem i wyskoczyłem przez okno, wylądowałem za budynkiem na dość pustym placyku idealne wręcz miejsce dla kogoś kto używa owocu.- Zabawa kończy się tu... Haki Kai!- Powiedziałem i uwolniłem falę haki, przeciwnik pojawił się w naszym w moim widoku jednak haki plus moje rany sprawiły że wylądowałem na czworakach, byłem ciut słaby.- Reszta należy do was.- Powiedziałem i wstałem, powłóczyłem się pod najbliższe drzewo gdzie zamierzałem sobie odpocząć.


http://img509.imageshack.us/img509/6156/arkonxw7.png
ot skromny pisarz

NEVALE DELAVEGA

Offline

 

#247 2010-06-17 20:17:16

yunalaska

Pirat

13684266
Zarejestrowany: 2009-04-26
Posty: 170
Punktów :   

Re: made in yuna

wtrącę się. Ark0n zablokował moc akuma no mi tego kolesia. macie we dwóch go teraz wykończyć.

Offline

 

#248 2010-06-17 20:29:12

Watari

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-05-26
Posty: 42
Punktów :   

Re: made in yuna

-k***a nie dość, że dfu to jeszcze debil..- Słowa ktore wypadly z ust blondyna podniosly mi lekko cisnienie. - Za mną szybko.- Dodal wyskakujac przez okno. Nie zwlekajac rowniez opuscilem budynek. Gdy znalazlem sie na powietrzu ujrzalem jak wytatuowany mezczyzna uzyl niezwyklej mocy aby zdemaskowac pozycje naszego oponenta. -Reszta nalezy do was- Wypaplal po czym wycofal sie z miejsca walki. Gdy ujrzalem przeciwnika wycelowalem w jego glowe po czym wystrzelilem jeden pocisk za drugim tak aby ten wystrzelony chwile pozniej nadal pierwszemu wieksza moc.

Offline

 

#249 2010-06-17 21:13:18

Beo

Pirat

15610674
Zarejestrowany: 2009-03-22
Posty: 201
Punktów :   

Re: made in yuna

Zignorowałem lodowate spojrzenie Koutetsu gdy byłem w niewoli na statku Masahiro to nieraz się na mnie tak patrzono. Po chwili Nevale powiedział do Terry.
-k***a nie dość, że dfu to jeszcze debil..
Po czym wyskoczył przez okno krzycząc najwyraźniej do nas obu.
-Za mną szybko!
Po chwili za nim wyskoczył Terra ,a potem za nim ja *Jak to się stało ,że my troj się spotkaliśmy? Jakiś żart ze strony losu to musi być i niezbyt śmieszny.*poyślałem gdy wylatywałem przez okno . Po chwili upadłem na chodnik i poczułem dziwne wibracje po czym ujrzałem Nevale'a odchodzącego i mówiącego.
-Reszta należy do was.
Gdy się spojrzałem bylem zszokowany jak ujrzałem naszego przeciwnika idzialnego na jego twarzy bylo zdziwienie. *Czego on do cholery użył?*pomyślalem. Terra nie czekał długo i wystrzelił dwa razy z pistoletu gdy skupiłem wzrok zauważyłem ,że celował tak by drugi pocisk uderzył o tył pierwszego podczas lotu. Po chwili ja pobiegłem w stronę przeciwnika rzucając mieczem i mówiąc.
-Hisan Yaiba!...

Offline

 

#250 2010-06-17 21:50:11

yunalaska

Pirat

13684266
Zarejestrowany: 2009-04-26
Posty: 170
Punktów :   

Re: made in yuna

Pam pa pa pa pa pa pam! *fanfary*
Dead.

Touketsu stał już pod ścianą trzymając miecz, którego szukał Terra i jakieś nieduże pudełko, najwyraźniej miał tam coś czego sam szukał. -Phew...Ciepło się tu zrobiło...- zrobił kilka kroków do przodu, po czym rzucił miecz dla Terry. - Łap! Tego szukałeś?
Po chwili na miejsce przybiegła Shion, a za nią Reaper i Montage.
-Shinji! - krzyknęła Shion, po czym wpadła w ramiona męża.
-Całkiem sprawnie sobie poradziliście...-rzekł Reaper do was.- Mieszkańcy miasta mają wobec was dług wdzięczności. To wasze honorarium za pozbycie się problemu. - podał wam sakiewkę z pieniędzmi.
-Shion, tamten jest dosć mocno wyczerpany - wskazał na Delavegę - idź do niego zani....- nagle przerwał mu Montage
-RANNY!!-Montage podbiegł do Nevale'a.
-Eh...-westchnął Touketsu. Shion go uspokajała.
-Toukestu-kun! Dawno nie mieliśmy okazji się spotkać!!
-Zamknij się, Okama! -odpowiedział mu.

Podszedł do was Reaper.
-Wszyscy należeliśmy kiedyś do jednej załogi. Odwaliliście kawał dobrej roboty. Chodźcie do gospody. Czas to uczcić!

W gospodzie dostaliście swoje ubrania, dużo jedzenia i dużo picia. Macie czas wolny. Możecie to wykorzystać by się zapoznać i ustalić szczegóły dotyczące waszej współpracy. Jak będziecie gotowi to odpiszę i zakończę te misję.

Offline

 

#251 2010-06-17 22:54:40

Beo

Pirat

15610674
Zarejestrowany: 2009-03-22
Posty: 201
Punktów :   

Re: made in yuna

Po spotkaniu ze starymi znajomymi uniosłem rękę i powiedziałem .
-Modotte...
Higurashi wrócił do mnie obracając się po czym usłyszałem jak Reaper mówi.
-Wszyscy należeliśmy kiedyś do jednej załogi. Odwaliliście kawał dobrej roboty. Chodźcie do gospody. Czas to uczcić!
Po tych słowach odwrócił się i odszedł z Shinjim i Shion ,a za nim ruszył Terra chwilę potem ujrzałem jak Nevale idzie odtrącając lekarza który usilnie chciał mu pomóc.Gdy wszyscy znikli spojrzałem się na Higurashiego na którym była krew przeciwnika po czym silnym zamachem strzepałem krew z ostrza. Potem ruszyłem za pozostałymi. Trafiliśmy do gospody tam Shion dała mnie i Nevale'owi nasze ubrania czułem się znacznie lepiej w płaszczu z zakładu.. Gdy się ubrałem powiedziałem do Shion.
-Muszę gdzieś wyjść niedługo wrócę..
Wyszedłem z Gospody trzymając Higurashiego w lewej ręce.
-Potrzebna mi Saya stara się zniszczyła podczas treningu z Nevale'em...
Powiedziałem do siebie po czym ruszyłem do najbliższego sklepu z bronią. Znalazłem takowy przy dokach wszedłem do niego na ścianach było wiele wszelakich bronii od katan do włóczni. Za ladą stał jakiś starszy człowiek który na mój widok lekko się ożywił i powiedział.
-Witam młodzieńca co cię tu sprowadza?
-Potrzebuję Sayi do tego miecza.-Powiedziałem pokazując Higurashiego- Muszę ją mieć gotową na jutro rano...
-Czy możesz mi go pokazać?
Niechętnie połozyłem miecz na ladzie właściciel sklepu go podniósł i go obserwował przez chwilę.
-Pójdę go zmierzyć.
-Nie chcę by pan to zrobił tutaj nie pozwolę go wynieść.
-Nie bój się nie ukradnę go.
-Już bardzo wiele osób mnie oszukiwało i parę osób próbowało mnie zabić za ten miecz...
-Rozumiem nic dziwnego ,że jesteś nieufny oddają-
-To nie to...ten miecz otrzymałem od bardzo ważnej dla mnie osoby która już nie żyje...
-Przykro mi...-Położył miecz na ladzie i poszedł na zaplecze przyniósł metkę i zmierzył miecz przy mnie jak go prosiłem.
-Powinno być gotowe na jutro i postaram się by pasował do wygladu miecza...to będzie kosztować 8.000 Beli.
-W porządku.-Odparłem i położyłem forsę na stole po czym wziąłem Higurashiego i wyszedłem mówiąc.-Do widzenia.
Potem gdy wyszedłem podszedłem bliżej do morza i obserwowałem je przez chwilę po czym wróciłem do gospody. Dostaliśmy mnóstwo jedzenia więc wziąłem sobie trochę owoców , mięsa , chleba i ryżu po czym usiadłem przy stole i zacząłem jeść...

Offline

 

#252 2010-06-18 14:50:40

ark0n

Pirat

Skąd: Toruń
Zarejestrowany: 2009-03-19
Posty: 185
Punktów :   
WWW

Re: made in yuna

*Hmpf nakama, jedna załoga mogę być z kimś w załodze ale  to nie znaczy, że będę mu ufał.* Kiedy lekarz podszedł do mnie wstałem i odtrąciłem go. Powoli ruszyłem za Reaperem do gospody, kiedy przechodziłem obok morza zmyłem krew z rąk. Kiedy byliśmy w gospodzie pozwoliłem doktorowi zająć się moimi ranami. Następnie ubrałem nową koszulę i poszedłem zjeść trochę. Nagle stwierdziłem, że przydałoby mi się trochę snu więc ale w domu było za gwarno. Wyszedłem i powolnym krokiem ruszyłem na plażę. Zdjąłem koszulę i położyłem się na piasku. Miałem ochotę na kobietę ale  byłem zbyt zmęczony. Leżałem obserwując niebo aż nagle zasnąłem. Kiedy się obudziłem byłem wypoczęty i pomyślałem że nie ma nic lepszego od treningu po dobrej drzemce. Wstałem zdjąłem buty. Ubrany tylko w spodnie wykonałem krótkie ćwiczenia rozluźniające. Chwyciłem buty w rękę a koszulę przewiesiłem przez ramię. W zamyśleniu szedłem w stronę klifu gdy znalazłem się przy skałach. Znów wykonałem rozgrzewkę a potem zacząłem kruszyć je. Wpierw ćwiczyłem wszystkie znane mi rodzaje kopnięć potem zaś uderzania pięściami. Na sam koniec stwierdziłem że pogoda jest piękna i poszedłem popływać. Kiedy pływałem sobie na plecach wsłuchany w szum fal doszedł mnie krzyk.- Ratujcie moje dziecko ono topi się. Zobaczyłem matkę na plaży i szkraba który był wciągany przez wir. Jakiś przebłysk ludzkości skłonił mnie abym mu pomógł. Zacząłem płynąć co sił stanąłem z prądem w zawody. Było ciężko kawałki drewna kaleczyły moje ciało. Kiedy chwyciłem szkraba woda wokół mnie była już czerwona. Podpłynąłem z nim i oddałem go matce. Rozpłakała się dziękując mi. Po chwili wszedłem do wody i popłynąłem do miejsca gdzie leżą moje ciuchy. Wyszedłem z wody i ubrałem się a potem powolnym krokiem skierowałem się ku gospodzie.


http://img509.imageshack.us/img509/6156/arkonxw7.png
ot skromny pisarz

NEVALE DELAVEGA

Offline

 

#253 2010-06-18 23:27:53

Watari

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-05-26
Posty: 42
Punktów :   

Re: made in yuna

Gdy przeciwnik lezal martwy za moich plecow uslyszalem glos mezczyzny.
Ciepło się tu zrobiło...- Gdy sie obrucilem dostrzeglem ze trzyma szkatulke i miecz *To prawdopodobnie moj miecz. W sumie nie musial sie fatygowac* Pomyslalem patrzac sie w kierunku mezczyzny ktory zrobil kilka krokow w moim kierunku mowiac - Łap! Tego szukałeś?- Wyciagajac lewa reke w powietrzu chwycilem miecz *Swietnie wykonan bron. Chyba go so bie zatrzymam.*Pomyslalem patrzac na miecz. (http://www.bayonettahalloween.com/image … ord_lg.jpg)
Po chwili na miejsce przybiegy trzy osoby. Dziewczyna i dwoch mezczyzn. Gdy drugi mezczyzna podszedl do uzytkownika niesamowitej mocy. Ponownie uslyszalem jak zwraca sie domnie i do zielonowlosego mezczyzna stojacy blisko nas
-Shinji!-Wykrzyknela dziewczyna po czym rzucila sie na szyje mezczyzny trzymajacego szkatulke. Opuscilem wzrok na katane przygladajac sie jej bacznie.
-Całkiem sprawnie sobie poradziliście...-rzekł mezczyzna do naszej trojki.- Mieszkańcy miasta mają wobec was dług wdzięczności. To wasze honorarium za pozbycie się problemu. -Dodal podajac sakiewke.
-Wszyscy należeliśmy kiedyś do jednej załogi. Odwaliliście kawał dobrej roboty. Chodźcie do gospody. Czas to uczcić!-Dodal podchodzac do mnie i do zielonowlosego. Po jakis 10 minutach drogi znalezlismy sie w gospodzie. W pokoju czekala na mnie zywnosc oraz ubrania. Posatanowilem ze zjem i sie przebiore. Nakladajac nowa koszule pozostawilem plaszcz, miecz i pistolety w moim pokoju. Muzyka i alkohol nie sa moim zainteresowaniem wiec udalem sie na dwor na spacer. *Bede musial nazwac jakos ten miecz*pomysalalem przekraczajac prog gospody. Kroczac po ulicach miasta rozmyslalem nad tym czy nie dolaczyc do ich zalogi. *Hmm.. Nigdzie indziej nie zdobede statku..Tamten mezczyzna gadal o zalodze wiec napewno maja statek. Z ich pomoca bd mial wieksze szanse na pomszczenie mojej rodziny.* Zasmialem sie
sam do siebie. Po jakiejs godzinie spaceru postanowilem ze wroce do gospody. Gdy dotarlem na miejece muzyka znacznie ucichla. Wchodzac do srodka liczba osob na poczatku libacji znacznie sie zmeczyla. Nie przejmujac sie niczym udalem sie do swojego pokoju. Wchodzac do srodka rozebralem se po czym podszedlem do stolu siegajac po jablko ktore nastepnie polozylem na szafce obok lozka. Reszte pozywienia zapakowalem do torby ktora znalazlem obok stolu. Gdy skonczylem pakowac owoce i ubrania to torby zaczelem sie rozbierac. Po chwili znalazlem sie w lozku.. chwile pozniej zasnelem.

Offline

 

#254 2010-06-19 10:54:46

ark0n

Pirat

Skąd: Toruń
Zarejestrowany: 2009-03-19
Posty: 185
Punktów :   
WWW

Re: made in yuna

Kiedy wszedłem do gospody muzyki prawie nie było słychać, Kiyoshi siedział przy stole a debila nie widziałem nigdzie. Podszedłem do młodego.- Musimy porozmawiać... Pogadajmy przed gospodą idę teraz po tego "płomyczka".- Powiedziałem po czym ruszyłem w stronę pokoi. Wszedłem cicho i niezauważalnie całkowicie pozbyłem się śladów mojej prezencji. Płomyczek spał. Podszedłem do okna i otworzyłem je szeroko, obydwa skrzydła dotykały ścian, następnie bez najmniejszych skrupułów podszedłem do łóżka płomyczka, odgarnąłem prześcieradło. Leżał w ubraniu więc szybko złapałem go za szmaty i wyskoczyłem razem z nim przez okno. Kiedy lądowałem jakoś tak wyślizgnął mi się i uderzył głową w ziemie. Przed gospodą czekał Kiyoshi. Poczekałem aż przebudzony płomyk dojdzie do siebie.- No moi drodzy państwo jest jeden statek a nas trzech. Proponuję stworzenie załogi pirackiej, jak słyszałeś Kiyoshi-kun mam porachunki z pewnym Masashiro. Ale w tej chwili jest to mało istotne... bo przez tego cymbała będzie gonić nas marines no za dona Sao też ale to inna bajka. Nie wiem jak chcemy się nazwać ale na przywódcę i kapitana proponuję ciebie Kiyoshi-kun. Ja jestem zbyt znany jeśli zostałbym kapitanem no nasza sytuacja przed grandline byłaby co najmniej przejebana.-Kiedy skończyłem wywód poczekałem na reakcję pozostałych.


http://img509.imageshack.us/img509/6156/arkonxw7.png
ot skromny pisarz

NEVALE DELAVEGA

Offline

 

#255 2010-06-19 14:14:31

Beo

Pirat

15610674
Zarejestrowany: 2009-03-22
Posty: 201
Punktów :   

Re: made in yuna

Jadłem swój posiłek wracając myślami do momentu w którym ten niewidzialny blondas się pokazał.
~ Masashiro... Sam się zdziwiłem, że nie chciał cię zabić osobiście, ale praca to praca.
*Bez wątpienia mówił o Hachirou , Masahiro Hachirou ....byłem głupi mogłem go wypytać o tego drania...chociaż w sumie nie wiem czy bym był w stanie coś od niego wyciągnąć..Ok to co teraz? Z Nevalem mamy dostać statek ale gdzie płynąć? Słyszałem ,że on pochodzi z Karate więc może tam poszukać śladów?*myślałem kończąc jedzenie. Po chwili podszedł do mnie Nevale i powiedział .
- Musimy porozmawiać... Pogadajmy przed gospodą idę teraz po tego "płomyczka".
Zanim zdążyłem odpowiedzieć odszedł . Wstałem i zaniosłem wszystkie talerze do kuchni po czym wyszedłem na zewnątrz .
*Ehh nie mam czasu teraz na niego mam ważniejsze sprawy..hmmm może poćwiczę albo wrócę do gospody i spytam się Reapera o Hachirou ? *pomyślałem gdy przede mną wylądował goły Terra.
-........
Byłem nieco zszokowany widząc kakaowe oko pirata . Tuż po nim wylądował Nevale *Co on planuje?*pomyślałem gdy ten czekał aż Terra odzyska przytomność . Chłopak zaczął coś marudzić i wstawał wtedy Nev zaczął mówić.
-No moi drodzy państwo jest jeden statek a nas trzech. Proponuję stworzenie załogi pirackiej, jak słyszałeś Kiyoshi-kun mam porachunki z pewnym Masashiro. Ale w tej chwili jest to mało istotne... bo przez tego cymbała będzie gonić nas marines no za dona Sao też ale to inna bajka. Nie wiem jak chcemy się nazwać ale na przywódcę i kapitana proponuję ciebie Kiyoshi-kun. Ja jestem zbyt znany jeśli zostałbym kapitanem no nasza sytuacja przed grandline byłaby co najmniej przejebana.
-........-Spojrzałem się to na Terrę to na Nevale'a po czym powiedziałem.- Ja na kapitana? Zapomnij i nie wiem jak twój Masahiro się nazywa ale mężczyzna którego ja chcę zabić nazywa się Masahiro Hachirou . Jeśli chcesz go zabić to będziesz musiał najpierw mnie zabić....
Mówiąc ostatnie słowa wycelowałem w Nevale'a Higurashim *Zapomnij bym ci pozwolił go zabić ! On jest mój ! Zapłaci mi za wszystko ! Nie skończę na zabijaniu a jeśli mi się uda będę go ćwiartować jak będzie żył!*pomyślałem wściekły (OST do tej sceny Higurashi No Naku Koro Ni OST - Matsuri --> http://www.youtube.com/watch?v=wp8LZcFZ … re=related )

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plpurmo wrocław