Wasza podróż minęła bez zakłóceń. Było tak spokojnie, że podczas zwiedzania waszego statku nie zauważyliście że dotarliście do kolejnej wyspy.
Gdy dobiliście do portu zauważyliście następujące okręty: 2 statki kupieckie (średnie z ochroną) i 1 statek marynarki (transportujący zapasy z dużą ochroną)
(Opiszcie przybycie do wyspy i pierwszą godzinę na niej)
Offline
Siedziałem u siebie w kabinie i studiowałem książki medyczne eksperymentując z różnymi lekarstwami, kiedy doszedł mnie gwar *zapewne dopłyneliśmy* pomyślałem potem spokojnie wstałem założyłem garnitur i postanowiłem pójść do portu a jako iż moje bele były na wyczerpaniu poszedłem do baru pograć w karty z chęcia rozmnożenia ich.
Offline
Siedziałem w kabinie i ćwiczyłem walkę moją kataną i nową technikę owocu Mera Mera, kiedy zrobiłem sobie przerwę popatrzyłem przez okno ponieważ jeden z kompanów krzyknął: Ludzie dopłynęliśmy do Cocoyashi. Wtedy więc wyszedłem z kabiny na pokład i zauważyłem statek Marynarki jako pierwszy z tego powodu chciałem sprawdzić nową technikę którą ćwiczyłem..
Wyszedłem więc na ląd żeby znaleźć osoby chętne do walki...
Wcześniej idąc do baru za arkonem żeby pomnożyć swe pieniądze grając w karty w barze..
Offline
Obudziły mnie jakieś hałasy. Usłyszałem, jak ktoś krzyczy ,,Ludzie dopłynęliśmy do Cocoyashi''. *Nareszcie coś się dzieje.* Wyszedłem z kabiny i rozejrzałem się po porcie. Zauważyłem dwa kupieckie statki i jeden okręt marines. *Ciekawie się zapowiada.* Wróciłem do pokoju po katanę i pieniądze, po czym opuściłem okręt i udałem się do baru. Miałem zamiar wypytać miejscowych o kupieckie statki i cel pobytu marines.
Offline
Spacerowałem po pokładzie gdy nagle zauważyłem ląd szybko sprawdziłem mapę* zaraz dopłynęliśmy do………..Cocoyashi*pomyślałem po czym zacząłem wołać resztę załogi.
-ludzie dopłynęliśmy do Cocoyashi.
Krzyknąłem po czym pobiegłem do swojej kabiny po swoje Katany. Ja ostatni wyszedłem na ląd i spostrzegłem wtedy dwa statki kupieckie rozładowujące swój ładunek i statek Marines*co robią tutaj Marines? Nie ważne dopóki nas nie ścigają nie są problemem* pomyślałem po czym postanowiłem pozwiedzać port i dowiedzieć się czegoś o tej wyspie.
Offline
Godzina na nowo przybyłej wyspie minęła dosyć szybko. ark0n zarobił 1900 beli na grze w pokera. Zaku zarobił 500 beli, niestety nie znajdując osoby chętnej do walki. Tatra dowiedział się że statek marynarki transportuje żywność, a statki handlowe to tak naprawdę okręty transportujące broń. Beo przechadzając się po porcie znalazł następujące budynki: centrum marines, bar, warsztat ulepszający broń i burdel.
(napiszcie co robicie przez kolejną godzinę i wasze spotkanie przygotowywacze do wyruszenia w głąb wyspy)
Offline
Hazard! Hazard! Potrzeba mi kasy na rzeczy do warsztatu ew. przyjmuje każde wyzwanie na pojedynek strzelicki oczywiście za kase, jeśli ktoś się do mnie zbliży i zleci morderstwo też przyjme stawka za robote zależna od celu i zleceniodawcy
Offline
Po uzyskaniu informacji udałem się do warsztatu ulepszającego broń, gdzie chciałem naostrzyć swą katanę. Przy okazji rzucałem okiem na port oraz znajdujące się w nim statki, licząc ilość marynarzy na wszystkich trzech okrętach. Rozmawiałem też z właścicielem warsztatu, starając się dowiedzieć czegoś więcej o kupcach, marines i sytuacji w mieście. Gdy moja broń była gotowa, wróciłem do baru, zamówiłem sake i przysiadłem się do Zaku.
Offline
Gdy przechadzałem się po mieście znalazłem warsztat *o! ciekawe od czego on?* pomyślałem i spojrzałem się na tablicę przy drzwiach na której było napisane
,,Naprawa oręża:szable,katany itd.
*o! przyda się* pomyślałem i wszedłem do warsztatu. W środku było dość duszno
właściciel podszedł do mnie i powiedział.
-w czym mogę pomóc?
-chciałbym ulepszyć swoje katany.
-proszę mi je pokazać
ściągnąłem swoje katany i podałem kowalowi a on wpatrywał się w nie z zachwytem po czym powiedział.
-profesjonalna robota takie katany ciężko znaleźć na East Blue.
-pamiątka rodzinna a ile chcesz za robotę?
-3.500 Beli za jedną za obie 7.000
-dobra-powiedziałem po czym dałem kowalowi pieniądze i postanowiłem poczekać na dworze.
Półgodziny później kowal wyszedł i podał mi katany a ja się ukłoniłem i poszedłem dalej. Gdy szedłem zauważyłem Burdel z którego dochodziły hałasy najprawdopodobniej jakiejś bójki*tch nie mam po co tam wchodzić*pomyślałem i ruszyłem dalej. Nagle dostrzegłem kilku Marines idących ulicą szybko się schowałem za domem i patrzyłem jak Marines skręcają *dokąd oni idą?*pomyślałem i zacząłem ich śledzić po pewnym czasie dotarłem do jakiegoś budynku którego strzegła grupa Marines*co to za miejsce?* pomyślałem wtedy jeden z Marines których śledziłem zaczął rozmawiać z drugim.
-hej coś się kroi?
-nie wiem ale centrala wydała rozkaz by wszyscy wracali przyjechał w końcu ładunek .
*a więc to jest centrala Marines*pomyślałem po czym postanowiłem znaleźć resztę załogi. W końcu znalazłem bar w którym był kapitan i pierwszy oficer ale nie podszedłem do nich kupiłem sobie rybę do zjedzenia i wyszedłem na dwór żeby spokojnie zjeść.
Offline
Dalsza gra w pokera przyniosła Zaku i ark0n-owi po 2000 beli. Niestety nikt nie chciał przyjąć propozycji ark0na dotyczącej zlecenia zabójstwa. Prawdopodobnie przez marines... Gdy przesiadywaliście w barze podszedł do was pewien człowiek. Był niezbyt wysoki, chudawy i był grubo po 60-ce.
- hmm... Co takie młode towarzystwo robi w takim nieprzyjemnym miejscu jakim jest Cocoyashi?
Pewnie chcecie się wzbogacić... Niestety większość naszych pieniędzy zabiera marynarka bądź syreni...
Więc na otwarcie interesu nie macie co liczyć... Chyba że... Jesteście piratami! - na twarzy staruszka widać było przerażenie.
- J-Jeśli nie zrobicie mi krzywdy nie wydam was marynarce, dobrze?
(teraz będzie się toczyła rozmowa z kapitanem. reszta odpisuje na tego posta, a następnie dopiero kiedy zostanie to powiedziane)
Offline
Siedziałem sobie na zewnątrz baru jedząc rybę gdy skończyłem jakiś starszy mężczyzna wszedł do baru a poszedłem za nim żeby wynieść talerz o nic nie podejrzewałem staruszka. Gdy podszedłem do baru i oddałem talerz spostrzegłem że staruszek mówi do naszego kapitana nagle zauważyłem na jego twarzy wyraz przerażenia i usłyszałem jak mówił.
-Jesteście piratami!
*nie krzycz tak bo ściągniesz Marines* pomyślałem i usiadłem na krześle przy barku by lepiej słyszeć rozmowę.
-barman daj jakiś sok.
Barman się zaśmiał
-co ty dziecko? Napij się sake.
-nie ja chcę być trzeźwy.
-jak wolisz może być sok z pomarańczy?
-tak.
Barman nalał mi soku patrząc się na mnie z szyderczym uśmiechem*jeszcze nigdy nie piłem sake ale jak są tutaj Marines lepiej nie eksperymentować* popijałem sobie sok przypatrując się kapitanowi rozmawiającego ze starcem.
Offline
Rozmawiałem z staruszkiem
-Spokojnie staruszku przypłynęliśmy tutaj żeby się trochę wzbogacić a nie walczyć.. Jeżeli zajdzie potrzeba walki to będziemy walczyć w końcu jesteśmy piratami
-Ale dlaczego tutaj? - staruszek
-Ponieważ są tutaj syreni i jak będziemy walczyć to chce wraz z załogą sprawdzić naszą aktualną siłę oraz czy ci syreni są tak straszni jak mówią tutaj..
-Oszalałeś chyba!? Wielu chciało ich pokonać ale wszyscy zginęli chyba musisz być diabłem żeby ich pokonać..
-Tak jestem nim gdyż zjadłem diabelski owoc mera mera.. Proszę staruszku opowiedz mi o tych syrenach dokładnie gdyż chce wiedzieć czy są oni warci naszego czasu..
Offline
Siedziałem przy barze i rozmawiałem z kapitanem, gdy nagle przerwał nam jakiś staruszek. Mężczyzna nie mówił nic ciekawego i już chciałem przepłoszyć natręta, gdy ten nagle zaczął krzyczeć, iż jesteśmy piratami. *Co za idiota. Jak już zorientował się kim jesteśmy, to powinien zamknąć się i odejść, a nie ogłaszać całemu światu naszą tożsamość, niepotrzebnie się przy tym narażając.* Na szczęście Zaku uspokoił starca i wyjawił cel naszego pobytu. Następnie spytał faceta o syrenów. Staruszek wyraźnie nie palił się do podjęcia tego tematu. Zamówiłem więc sake i podałem starcowi alkohol, mówiąc:
-Oczywiście, nie wypada mówić o suchym gardle.- uśmiechnąłem się serdecznie i od razu zamówiłem kolejne sake...
Offline
*Zwykły dziadek widać jak się trzesie i czuć od niego tchórza zdąże go zabić zanim narobi hałasu* pomyślałem siedząc obok kapitana i popijając sake.
Offline